Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chanuka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chanuka. Pokaż wszystkie posty
kwietnia 11, 2022
listopada 26, 2021
listopada 16, 2021
listopada 15, 2021
listopada 08, 2021
listopada 01, 2021
stycznia 27, 2021
grudnia 04, 2020
kwietnia 05, 2020
grudnia 10, 2018
marca 06, 2018
lutego 13, 2018
listopada 06, 2017
października 27, 2017
grudnia 07, 2016
marca 15, 2016
grudnia 18, 2014
grudnia 08, 2014
grudnia 09, 2012

Pierogi z farszem z kaszy gryczanej z grzybami i jarmużem.
Przyjechałam na weekend do rodziców. Dziś specjalnie spóźniłam się na pociąg, żeby wrócić do Krakowa dopiero jutro rano. Teraz było by to samobójstwo! Biało wszędzie!
Siedzę właśnie na moim ukochanym poddaszu. Wdycham opary terpentyny, które już na zawsze wsiąkły w drewno tego pokoju. Z zazdrością zerkam na rozwaloną na kaloryferze, na całej własnej długości, Ritę (Ritunia kotunia pupunia niuniunia). Ja nie wiem jak ona to wytrzymuje. Temperaturę kaloryfera na własnej twarzy. Rozumie się, potem schodzi i kładzie się plackiem na podłodze albo schodach by schłodzić swoje czarne futro. Tak czy siak. Łoł jestem pełna podziwu dla swojego hardcorowego kota. Ona to ma życie. A ja? Opatulona w 2 koce wyglądam pewnie jak zgarbiona buka pisząca koślawo trzema palcami na klawiaturze, popijająca z gracją herbatę z sokiem malinowym.
Zima mnie totalnie zaskoczyła! Nie jestem przygotowana na nagły spadek temperatury. -12 to za dużo! Nawet w domu odczuwam tę minusową temperaturę! I ten śnieg brrr jak śnieg przygnębia! Łe i fuj!
Dlatego najlepiej spędza mi się czas w kuchni (albo w łóżku), gdzie jest kolorowo, pachnąco i zawsze, ale to zawsze cieplej niż nigdzie indziej w domu.