Pokazywanie postów oznaczonych etykietą naleśniki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą naleśniki. Pokaż wszystkie posty

lipca 15, 2020

lipca 15, 2020

MASALA DOSA INDYJSKIE NALEŚNIKI Z FARSZEM ZIEMNIACZANYM

MASALA DOSA INDYJSKIE NALEŚNIKI Z FARSZEM ZIEMNIACZANYM



lutego 26, 2018

lutego 26, 2018

ZIELONE NALEŚNIKI Z FARSZEM ZIEMNIACZANYM

ZIELONE NALEŚNIKI Z FARSZEM ZIEMNIACZANYM


kwietnia 12, 2016

kwietnia 12, 2016

NALEŚNIKI Z TWAROŻKIEM Z TOFU I CZOSNKIEM NIEDŹWIEDZIM

NALEŚNIKI Z TWAROŻKIEM Z TOFU I CZOSNKIEM NIEDŹWIEDZIM


czerwca 10, 2015

czerwca 10, 2015

RACUCHY Z CZARNYM BZEM

RACUCHY Z CZARNYM BZEM


stycznia 04, 2014

stycznia 04, 2014

ZIOŁOWE NALEŚNIKI

ZIOŁOWE NALEŚNIKI





czerwca 06, 2013

czerwca 06, 2013

PANCAKES Z MĄKI Z CIECIERZYCY. GENIALNE AMERYKAŃSKIE NALEŚNIKI!

PANCAKES Z MĄKI Z CIECIERZYCY. GENIALNE AMERYKAŃSKIE NALEŚNIKI!








Pewnie nie raz pisałam, że jestem typem osoby która nie jada śniadań. Na szczęście są takie potrawy, które uwielbiam jeść o każdej porze dnia, również rano. A dla pancakes mogę nawet wstać o 9 zrobić je 
w podskokach i z wielką ochotą wpałaszować w łóżku, nie bacząc na okruchy wpadające  miedzy pościel, 
a poduchy.
Też lubicie tradycyjne amerykańskie naleśniki? Te na mące z ciecierzycy po prostu po-ko-cha-cie!


lutego 07, 2013

lutego 07, 2013

PANCAKES! AMERYKAŃSKIE NALEŚNIKI

PANCAKES! AMERYKAŃSKIE NALEŚNIKI





Pewnie zauważliście, że przepisów na śniadania na moim blogu jest niewiele. Parę dość uniwersalnych past, jakieś pieczywo, babeczka na słono, ale osobnego działu z śniadaniami u mnie nie znajdziecie.
Nadchodzą zmiany.

października 22, 2011

października 22, 2011

krzywe brzydkie naleśniki z sosem klonowym na kolację.

krzywe brzydkie naleśniki z sosem klonowym na kolację.


Bardzo szybki i raczej nieciekawy wpis z rodzaju...nic nie bloguje, ale jak coś to żyję.
A wiec no tak, żyję. 
Jutro mam nadzieję znajdę czas, żeby zrobić coś dobrego i ładnego..Oczywiście co dzień robię coś dobrego i ładnego nie tylko do jedzenia, ale nie zawsze jest czas zeby to obfotografowac i wrzucić z codziennymi wynaturzeniami w internet. 
Teraz mam chwilę. 
Właśnie spożyłam kolację jedną ręką babrając się farbkami, druga pomagała mi w krojeniu naleśników.
Kiedyś wspominałam, że nie jestem stworzona do robinia naleśników i że mi wychodzą obciachowe krzywe placki.
Takie też wyszły dziś. W sumie średnio mam czas, żeby się tym przejmować i żeby robić 20 innych podejść aż w końcu wyjdą śliczne. Wyszły krzywe, bardzo pankowe i takie...takie no jak widać.
Dodam jeszcze, że wypieram na wszelkie sposoby to, że nadchodzi zima i tak dziś obrałam jeszcze resztki malin z działki. Chodzę w letnich sukienkach i tenisówkach pomimo tego  "że takie słońce zdradliwe jest" . Oszukuję się jedząc obrzydliwie kolorowo (jak jakiś wstrętny hipis) i owocowo. To też w bólu istnienia zrobiłam sobie na kolacje słodkie naleśniki z sosem klonowym i świeżymi malinami. 
Nie wiem jak robią to w Ameryce, że walą tego sosu klonowego wszędzie ile się da, a w Polsce jest tak sk!@$tralala drogi, że każdej łyżki szkoda.
No nic Amełrka to Amełrka.
 Naleśniki robione na oko, czyli na oko:
  • 1 szklankę mąki
  • szczyptę cukru
  • mniejszą szczyptę soli
  • łyżkę oliwy
  • letnią wodę (nie jestem w stanie oszacować jej ilości, może być zwykła lub lekko gazowana)
Z tych oto składników zrobiłam ciasto. Ciasto na prawdę jest okej. To ja jestem zjebana.
Patelnia powinna być bardzo rozgrzana. Jakoś nie udało mi się, ślicznie rozlać ciasta po patelni. Walnęłam tak, żeby tylko było. I szybko i w ruchu zrobiłam 3 baardzo krzywe naleśniki. Hell Yeah!
Pierwszy naleśnik polałam sosem klonowy, przykryłam go drugim naleśnikiem, którego również polałam sosem itp.
Ostatni naleśnik ,aż trzeci również polałam sosem i żeby jeszcze było miło posypałam świeżymi malinami.
Na zdjęciu nie widać, żeby tam były 3 naleśniki, ale co tam!
na pohybel symetrycznym naleśnikom i ślicznym zdjęciom ! i na pohybel amerykańskim pankejksom topiącym się w ekstremalnie drogim sosie klonowym ! hej!
aaa spadam  do robolenia...
A na dole mój Niuniek który też wypiera ze świadomości zimę i leżał w słońcu na plecach i wyglądał na "opóźnionego"..to było trochę mało polityczne chyba...


 A propos kotów to badać to!
http://www.facebook.com/#!/event.php?eid=274723615893169



września 14, 2011

września 14, 2011

Naleśniki ze szpinakim i sosem czosnkowym

Naleśniki ze szpinakim i sosem czosnkowym




          Moja koleżanka z byłego liceum pisze na facebooku, że wczoraj zaskoczyła ją jesienna depresja i musiała ją oblać winem. Mnie powoli tez to chyba się udziela. Mżawka, szare niewyraźne niebo, zimno w tej małejpolsce. Mój brat biega po domu z czapką zabójcy z rysunkiem czaszki.  Nawet robotnicy z domu z naprzeciwka jacyś tacy nie w sosie. Nie klną, nie zaczepiają. Po dupie drapią się rzadziej.
Jest dopiero 14 września,  a ja już mam ochotę przeczytać setny raz Drotkiewicz PLD.
Smutek i chandra. Dziś zawiodłam się na sobie. Bowiem te ręce, moje ręce są stworzone do różnych wspaniałych rzeczy. Potrafią zrobić kopię obrazu Alexa Colvilla, pokazać "szampan" w języku migowym, upiec najlepsze na świecie ciasto czekoladowo-czekoladowe z czekoladą, mocno uścisnąć, poklepać przyjaciela, jednym ruchem zmieść rzeczy ze stołu, narysować prosta kreskę bez linijki, pisać na klawiaturze bez pomocy wzroku, robić błędy językowe... Lecz nie potrafią.. Na prawdę nie potrafią robić naleśników!
       Męczę się z tym fatum/chorobą/dolegliwością/upośledzeniem już sporą część życia. P-a-t-o-l-g-i-a.
Można sobie wyobrazić nagłówek na pudelku albo precelku>Cały świat się śmieje bo Pszczoła nie potrafi prosto obrócić kawałka ciasta na patelni bez rozerwania go< Na prawdę jestem sobie w stanie to wyobrazić. Albo jak ludzie się ze mnie śmieją na ulicy. Bo przecież co to za filozofia, czy naleśniki to sport ekstremalny?
      Z miliarda naleśników, które dziś usiłowałam zrobić, połowa się połamała, rozerwała, coś tam...bohatersko ostało się ino całych 5.
I to nie jest tak,że złe ciasto, że "chujowy przepis znalazłaś", bo z tego samego ciasta kto inny (np moja babcia) potrafi wyczarować piękne naleśniki. Może to o kwestie czarownia chodzi, w czarowaniu zawsze byłam kiepska.
         Po kilku latach męczenia się z upokorzeniem jakie niosą ze sobą moje naleśniki, dotarło do mnie, że żaden dokładny przepis, tak jak miłość - po prostu się nie sprawdza...


Ciasto
najlepiej robić na tak zwane oko, czyli zużyłam około:
1 szklankę mąki
łyżkę otrębów
łyżkę płatków owsianych
szczyptę soli
szczyptę kurkumy
łyżkę oliwy
letnią wodę (nie jestem w stanie oszacować jej ilości, może być zwykła lub lekko gazowana)

Z tych oto składników zmieszanych razem powinno powstać ciasto, o konsystencji jak na naleśniki rzecz jasna.
Naleśniki smażymy z dwóch stron na bardzo rozgrzanej patelni z małą ilością oleju. Staramy się zrobić to dobrze, #$%@ że nam nie wychodzi. Oddychamy i powtarzamy sobie...jestem dzielna.
Jestem oazą spokoju! Pierd@!#$#$ liściem na tafli wody!!


Szpinak
Najlepiej świeży, myjemy, a potem kroimy na drobniejsze kawałki. Wrzucamy do rondla z 2 łyżkami wody. Solimy i doprawiamy tak jak lubimy. Myślę, że ze względu na sos można darować sobie czosnek. Wystarczy sól. Dusimy szpinak przez kilka minut, ale nie za długo żeby nie stracił szpinakowego koloru.

Sos
Sos czosnkowy na bazie tofu jest uniwersalny.  Podajemy go na zimno, nie podgrzewamy. Nadaje się tez na grilla do cukinii, burgerów, jako dressing do sałatek i innych. Jeśli ktoś/ktosia uwielbia czosnek to taki sos pokocha. Najlepiej zrobić go kilka godzin wcześniej przed podaniem i schować w lodówce by składniki się przegryzły.

składniki:
kostka naturalnego tofu (200g)
1/2 szklanki mleka sojowego lub innego roślinnego
5 ząbków czosnku
sól, pieprz ziołowy
koperek

 Tofu rozrywamy na kawałki i wrzucamy gdzieś, w czym będzie dobrze się go blenderowało. Dodajemy mleko. Ząbki czosnku obieramy i wgniatamy do tofu. Lekko solimy i pieprzymy. Blenderujemy albo męczymy się z pomocą widelca. Powinna wyjść rzadka pasta. Jeśli jest taka potrzeba dolewamy jeszcze troszkę mleka by pasta nabrała konsystencję lekkiego sosu. Świerzy koperek myjemy i siekamy bardzo drobno. Wystarczy łyżeczka posiekanego koperku. Dodajemy do sosu i wszystko mieszamy. Odstawiamy do lodówki na jakiś czas.







Gotowy szpinak nakładamy po jednej stronie naleśnika i składamy go na pół.  Oczywiście można naleśnika zawinąć w rurkę lub jeszcze inaczej. Wszystko polewamy obficie sosem czosnkowym. Ozdabiamy świeżymi ziołami, lub paskami z ogórka.

Chyba już nie będę się więcej rozpisywać. Zrobię kawę, zawinę się jak naleśnik w koc i oglądnę jakiś serial dla "prawdziwych kobiet".
Jeszcze się pochwalę, a właściwie to nie pochwalę bo nie ma czym się chwalić, ale oczarowana jestem japońskim ambientem.
Smacznego!